„Milionerzy” w Polsacie
„Milionerzy” przenoszą się do Polsatu – odkąd w mediach pojawiła się ta informacja, widzowie zaczęli zastanawiać się, kto poprowadzi kultowy teleturniej. Portale zaczęły także donosić o potencjalnych kandydatach na miejsce Huberta Urbańskiego. Wśród nich wymieniani byli Tomasz Wolny czy Filip Gurłacz. Spekulacje urwały się, kiedy Hubert Urbański wydał oświadczenie, w którym ujawnił, że po 26 latach odchodzi ze stacji TVN. Już kolejnego dnia Polsat oficjalnie ogłosił, że to właśnie on nadal będzie prowadzącym teleturniej.
- Bardzo się cieszę, że Hubert zdecydował się pójść za formatem i przyjął naszą propozycję. Nawet nie chcę wyobrażać sobie innej osoby w roli prowadzącego „Milionerów” i na szczęście nie muszę. Dla widzów „Milionerzy” to Hubert i jestem bardzo zadowolony, że Polsat będzie mógł pokazać im nowe odcinki ulubionego programu w wersji, którą pokochali. Jestem też przekonany, że nowi widzowie docenią kunszt Huberta w tej roli i rzesza fanów najlepszego teleturnieju na świecie będzie się systematycznie powiększać - powiedział Edward Miszczak dla portalu polsat.pl.
Krzysztof Ibisz mógł prowadzić „Milionerów”
A co na temat wyboru prowadzącego myśli Krzysztof Ibisz? Prezenter podkreśla, że również nie wyobraża sobie w tej roli nikogo innego. Co więcej, zdradził, że kiedy „Milionerzy” wkraczali do Polski, to właśnie on był rozpatrywany na stanowisko gospodarza tego teleturnieju.
Są formaty rozrywkowe nierozerwalnie powiązane z prowadzącym. Ja prowadzę „Awanturę o kasę”, a Hubert Urbański „Milionerów”. Dawno temu, kiedy powstawała polska edycja, byłem brany pod uwagę jako prowadzący tego programu, ale powierzono tę rolę Hubertowi i to była słuszna decyzja. Podobnie jak wielu widzów, nie wyobrażam sobie innego prowadzącego „Milionerów” – powiedział w rozmowie z portalem polsat.pl.