Zaczynamy sezon na „paragony grozy”
Paragon grozy to potoczne określenie używane w Polsce na wyjątkowo wysoki rachunek za jedzenie lub usługi, najczęściej w popularnych miejscowościach turystycznych, takich jak Zakopane, Sopot czy Mielno. Termin ten pojawia się, gdy klienci – zazwyczaj turyści – dzielą się w sieci zdjęciami paragonów, na których widnieją zaskakująco wysokie ceny za zwyczajne produkty lub dania, np. lody, rybę czy śniadanie.
Zjawisko „paragonów grozy” regularnie powraca w sezonie wakacyjnym i często wywołuje szeroką dyskusję na temat cen w polskich kurortach. Wiele osób komentuje, że ceny są nieadekwatne do jakości lub ilości zamówionych produktów, inni zwracają uwagę, że cenniki są dostępne przed zamówieniem i każdy ma wybór.
Śniadanie za 240 zł oburzyło internautów
Ostatnio na facebookowym profilu Spotted: Białystok opublikowano zdjęcie rachunku, który natychmiast zyskał miano wspomnianego „paragonu grozy”. Na rachunku widnieją cztery pozycje: dwie jajecznice po 67 zł każda, dwie duże kawy cappuccino w cenie 40 i 44 zł oraz opłata za obsługę w wysokości 22 zł. Łączna kwota – 240 zł. „To chyba wygrywa w kategorii paragony grozy 2025” – skomentował autor posta, zwracając uwagę na zaskakująco wysokie ceny w jednej z restauracji na Krupówkach.
Lawina komentarzy
Pod postem natychmiast rozgorzała dyskusja. Jak donosi portal Onet, internauci nie kryli zdziwienia, a w komentarzach nie brakowało ironii – pojawiały się porównania do jajecznicy z jaj dinozaura czy cappuccino serwowanego w wiadrze. Część użytkowników zwracała jednak uwagę, że klienci mają możliwość zapoznania się z cenami przed złożeniem zamówienia, więc późniejsze oburzenie wydaje się nieuzasadnione. „Idąc do restauracji, widzimy menu i ceny. Potem wielkie zdziwienie. Widziały gały, co brały, a potem płacz” – napisał jeden z komentujących. Pojawiły się także głosy, że jeśli ktoś nie akceptuje takich cen, może wybrać inną restaurację lub zrezygnować z wyjścia.
Źródło: onet.pl