Dopiero co odszedł jej mąż. Dramatyczne wyznanie Ewy Bem

17 stycznia br. pogrążona w smutku Ewa Bem poinformowała o śmierci ukochanego. „Jestem nieszczęśliwą pełnią nieszczęścia. (...) Choć tak mężnie walczył, musiał przegrać” – napisała w mediach społecznościowych. Ryszard Sibilski zmarł w wieku 69 lat. Od tego momentu minęło sześć miesięcy, artystka zdradza, jak się teraz czuje.
Dopiero co odszedł jej mąż. Dramatyczne wyznanie Ewy Bem. Fot. AKPA/Piętka Mieszko

Nie żyje Ryszard Sibilski. Producent odszedł niespodziewanie w wieku 69 lat

Ryszard Sibilski, który odszedł 17 stycznia 2025 roku w wieku 69 lat, był postacią niezwykle ważną nie tylko dla swojej żony, ale i dla wielu osób z branży telewizyjnej i muzycznej. Jego walka z chorobą nowotworową zakończyła się, niestety, przegraną, lecz jak podkreśla Ewa Bem, dla niej pozostanie on zwycięzcą. Pogrzeb producenta odbył się 27 stycznia w kościele świętych Apostołów Piotra i Pawła w Warszawie. Artystka niedługo po ostatnim pożegnaniu postanowiła ponownie stanąć na scenie, a jej decyzja spotkała się z niebywałą falą wsparcia.

Od śmierci jej męża minęło pół roku. Dramatyczne wyznanie Ewy Bem

Ewa Bem przeżyła dramat, który wstrząsnął jej życiem. Pół roku temu odeszła jej wielka miłość, Ryszard Sibilski, z którym dzieliła każdy dzień.

Dziś 17 stycznia 2025 jestem nieszczęśliwą pełnią nieszczęścia. Po brzegi. Mój Ryszard Dindi Sibilski, mój Piękny Mąż i sens mojego życia, musiał przegrać. Dla mnie wygrał, bo pozostawił mi wiarę w miłość od pierwszego wejrzenia do grobowej deski. Do zobaczenia, Dindiku – napisała wokalistka w poruszającym wpisie.

Artystka nie kryje, że śmierć męża jest dla niej ciągle nie do przyjęcia. W wywiadzie dla Świata Gwiazd artystka wyznała, że rozmowy z mężem często dotykały tematu nierozłączności, nawet w obliczu śmierci.

Nie można się na to przygotować – mówiła, podkreślając, jak ważne były dla nich obietnice bycia razem do końca.

Ewa Bem bez maski. Wstrząsające wyznanie o stracie męża

W swoich dramatycznych wyznaniach Ewa Bem przyznaje, że spodziewała się, iż to ona pierwsza odejdzie, zwłaszcza po swojej walce z ciężką chorobą. „To był okres, w którym ja wychodziłam z bardzo ciężkiej choroby. (...) Wszelkie prognozy i projekcje w wyobraźni dotyczyły mnie” – opowiada artystka. Los jednak okazał się przewrotny, a Ryszard Sibilski, uchodzący za wzór zdrowia, odszedł w zaledwie sześć tygodni po diagnozie.

Symboliczna pamiątka

Mimo upływu czasu Ewa Bem nie potrafi pogodzić się ze stratą. Wciąż nosi bransoletkę Ryszarda na nadgarstku, która stała się dla niej codzienną, symboliczną pamiątką po ukochanym mężu.

Trochę nam dawali nadziei, że jakaś nowa metoda, że coś. Myśmy w to poszli, Dindi też w to poszedł, wierzył. Ale to się nie udało – wspomina z bólem.

Czytaj dalej: